sobota, 7 grudnia 2013

Arabski trop Nawałki

Rok 2014  piłkarska kadra rozpocznie od spotkania z reprezentacją Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Spotkanie odbędzie się 14 stycznia a kadra wystąpi w krajowym składzie jak co roku o tej porze. Tak więc ze stuprocentową pewnością można stwierdzić że styczniowy mecz " wyprodukuje " kolejnych reprezentantów  z klubu "1A". Zimowe zgrupowania kadry mają kilkudziesięcioletnią tradycję, jednak rok temu po wyborze Zbigniewa Bońka na stanowisko prezesa PZPN wydawało się że to już koniec spotkań kategorii " B" . Zibi publicznie ogłosił iż nie widzi sensu rozgrywania podobnego typu sparingów i postara się z tym skończyć jednak na razie nic w tej kwestii się nie zmieniło i kilkunastu ligowców  w styczniu będzie mogło się cieszyć perspektywą darmowej wycieczki i miłego sparingu z niezbyt wymagającym przeciwnikiem. Naszym piłkarzom nie powinni nawet przeszkadzać kibice których ilość jest zazwyczaj porównywalna z frekwencją na meczach Kolejarza Stróże czyli  około 200 osób.

Ogólnie rzecz biorąc Arabowie w pilkę grać nie potrafią. Nawet 3 sort polskich piłkarzy wysyłanych w połowie urlopu wprost z hotelowego basenu bez problemu ogrywał arabskich gospodarzy.  

Ostatnim tego typem meczem było spotkanie z Emiratami Arabskimi w grudniu 2006 
Polacy roznieśli gospodarzy 5:2 a bramki strzelali B.Grzelak (dwie), Magdoń, Wasilewski i Matusiak. W tym meczu debiutowało ogólnie dziewięciu zawodników z czego dwóch ( Magdoń, Kolendowicz) zagrało zarazem po raz ostatni trafiając do ekskluzywnego klubu 1A. Na ławce cały mecz przesiedzieli tracąc jedyną niepowtarzalną szanse na debiut Mielcarz oraz Grzegorz Fonfara. 

                                                   Paweł Magdoń
Skład polaków
Łukasz Fabiański (46' Mariusz Pawełek) - Marcin Wasilewski, Adam Kokoszka, Paweł Magdoń, Jakub Wawrzyniak - Adrian Budka (46' Wojciech Łobodziński), Dariusz Dudka, Piotr Giza (46' Maciej Iwański), Rafał Murawski, Łukasz Garguła (46' Robert Kolendowicz) - Bartłomiej Grzelak (63' Radosław Matusiak).

Mecz odbył się na stadionie narodowym w obecności ( uwaga) 500 widzów. Ciekawostką jest fakt że trener gospodarzy znany francuski trener Bruno Metsu podpisywał już się jako Abdul Karim, takie właśnie nazwisko przybrał po przejściu na islam.

Parę miesięcy wcześniej  w Arabii Saudyjskiej z gospodarzami zmierzyła się pełnoprawna kadra polski z najlepszymi polskimi zawodnikami w składzie. Polacy wygrali to spotkanie 2:1 a debiut zaliczył Jakub Błaszczykowski ( oprócz niego debiutowali również Łukasz Fabiański a także strzelec dwóch goli Łukasz Sosin)
                                               Łukasz Sosin
Skład polaków

Dudek (83' Fabiański) - Baszczyński, Bąk (71' Bosacki), Kłos, Dudka (75' Kuś) - Błaszczykowski (46' Brożek), Sobolewski (62' Giza), Mila, Krzynówek - Sosin, Jeleń.

12 lat wcześniej tj  w 1994 roku za kadencji Henryka Apostela również dwukrotnie w ciągu jednego roku rozegraliśmy sparingi z przeciwnikiem znad Zatoki Perskiej, w tym przypadku znowu była to Arabia Saudyjska. Pierwszy test - mecz odbył się w kwietniu w francuskim kurorcie Cannes znanym głównie z festiwalu filmowego. Arabia Saudyjska przygotowywała się właśnie do World Cup 94 w USA gdzie uprzedzając fakty nie wypadła zbyt dobrze. Polacy  z kolei zaczynali budowę nowej drużyny pod kątem eliminacji do mistrzostw europy w 1996 roku. W polskiej drużynie wystąpił Andrzej Rudy o którym pisałem tutaj , natomiast inny kadrowicz Roman Dąbrowski za kilka lat dostanie tureckie obywatelstwo i będzie się nazywał podobnie jak jego boiskowi przeciwnicy a mianowicie Kaan Dobra. Mecz przyciągnął na trybuny aż 200 widzów ! Polacy wygrali to spotkanie 1:0 po golu Tomasza Wieszczyckiego.
                                             Roman Dąbrowski

Do kolejnego spotkania doszło juz po paru miesiącach. W grudniu 1994 Polska rozegrała w Rijadzie dwa spotkania z Arabią Saudyjską z których tylko jedno miało charakter oficjalny. Polacy wygrali 2:0 po golach Bałuszyńskiego i Rząsy.

Maciej Szczęsny (63' Andrzej Woźniak) - Paweł Wojtala Tomasz Łapiński Tomasz Wałdoch - Piotr Świerczewski  (78' Maciej Stolarczyk Dariusz Gęsior Tomasz Wieszczycki Sylwester Czereszewski Tomasz Sokołowski - Jacek Dembiński ('45 Tomasz Rząsa) Henryk Bałuszyński (70'Ryszard Czerwiec)
                                            Henryk Bałuszyński

Również w grudniu tyle że w 1991 roku reprezentacja Polski odwiedziła Kuwejt wygrywając 2:0 po bramkach Zdzisława Janika i Marka Rzepki. Nieco wcześniej bo w maju 1990 roku doszło do pierwszego w historii starcia z drużyną Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mecz odbył się w Marsylii a polacy wygrali go 4:0 po bramkach najlepszych ówcześnie polskich piłkarzy tj - Roberta Warzychy ( dwie) Romana Koseckiego i Dariusza Dziekanowskiego. Ogólnie rok 1990 był obfity w spotkania na niwie polsko - arabskiej ponieważ mierzyliśmy się w nim jeszcze dwukrotnie z Iranem (2:0 i 1:0 dla Polski ) i Kuwejtem ( 1:1).

Z grona Państw znad Zatoki Perskiej mierzyliśmy się jeszcze ponadto z Irakiem ( 3 spotkania w 1989 roku 1:1, 0:1, 3:0 )  

piątek, 15 listopada 2013

Reprezentanci z niższych lig

Adam Nawałka zaskoczył opinie publiczną powołując do reprezentacji Rafała Leszczyńskiego z drugoligowego Dolcanu Ząbki. Nie jest to jednak żadne novum i w historii naszej reprezentacji wielokrotnie pojawiali się piłkarze którzy nie zdążyli zadebiutować w pierwszej lidze.

Już niezapomniany Kazimierz Górski zdecydował się sprawdzić piłkarza spoza ekstraklasy, a był nim piłkarz gdańskiej Lechii Zdzisław Puszkarz który zadebiutował  w meczu z NRD w roku 1974 i był to jego jedyny występ w kadrze.
                                             Zdzisław Puszkarz
Jako zawodnik drugoligowego Zawiszy Bydgoszcz debiutował w kadrze Stefan Majewski, miało to miejsce 30 sierpnia 1978 roku przeciwko Finlandii. Polska wygrała 1:0 a bramkę zdobył właśnie Majewski.


Z kolei Wojciech Łazarek pierwszoligowcowi dał szanse nawet podczas meczu o punkty. W 1987 najlepszy snajper  drugiej ligi, wywodzący się z Jagiellonii Jacek Bayer zadebiutował w meczu o punkty z Cyprem.
 Nie był to debiut szczęsliwy gdyż Bayer gola nie strzelił a mecz zakończył się wynikiem 0:0 co było w tamtym czasie mega sensacją gdyż Cypr uchodził za outsidera europejskiej piłki.
Łazarek do reprezentacji powołał ponadto duet z drugoligowej Gwardii Warszawa Romana Koseckiego i Macieja Szczęsnego którzy w późniejszym czasie zrobili oszałamiające kariery i tu trzeba przyznać iż popularny " baryła" wykazał się wyjątkowym nosem ponieważ odkrył tych zawodników szybciej niż większość trenerów ligowych.U Łazarka jako drugoligowiec zagrał również Krzysztof Warzycha.
                                                  Jacek Bayer
W roku 1992 trener Andrzej Strejlau zdecydował się powołać na nieco egzotyczny mecz z Gwatemalą Zawodnika drugoligowej Miedzi Legnica Jarosława Gierejkiewicza dla którego był to jedyny występ w kadrze. Podstawą powołania była prawdopodobnie doskonała postawa Legniczan w pucharze polski. Dariusz Adamczuk swoją reprezentacyjną karierę zaczął w 1992 roku jako piłkarza drugoligowej Pogoni Szczecin. Innym drugoligowcem był Aleksander Kłak.

Władysław Stachurski powołał w czasie swojej krótkiej kariery aż 3 piłkarzy spoza pierwszej ligi choć trzeba przyznać iż już wtedy były to nazwiska znane i uznane. Mowa tu o Dariuszu Gęsiorze i Mariuszu  Śrutwie z chorzowskiego Ruchu oraz Grzegorzu Kaliciaku z Wisły. Dariusz Gęsior w reprezentacji pojawił się już w roku 1992 i zaliczył w niej ogólnie kilkadziesiąt występów natomiast  Śrutwa był uznanym ligowych snajperem który strzelił w lidze ponad 100 bramek. Niestety mimo obecności w składzie takich asów Ruch w sezonie 1994/95 spadł z ligi. Karencja trwała zaledwie rok a Ruch jako drugoligowiec zdobył Puchar Polski.

Janusz Wójcik na fali sukcesów Aluminium Konin zdecydował się powołać Andrzeja Jaskota, w owym czasie lidera drugiej linii konińskiego zespołu na towarzyski mecz z Ukrainą. Niestety również w tym przypadku jego licznik zatrzymał sie na cyfrze 1A.

Leo Beenhakker mocno wziął sobie do serca powiedzenie że " w  Polsce mamy takie same talenty jak wszędzie indziej na świecie " i szukał ich dosłownie wszędzie. Po krótce można wymienić Szymona Pawłowskiego, Radosława Cierzniaka, Piotra Kuklisa czy Tomasza Lisowskiego. Dość powiedzieć że Beenhakker do współpracy zaprosił nawet Macieja Gostomskiego, ówczesny rezerwowy bramkarz Legii mógł poszczycić się jedynie występami na trzecioligowych arenach.
                                                  Piotr Kuklis

Po rezygnacji Leo tymczasowy selekcjoner Stefan Majewski postanowił w meczu eliminacyjnym ze Słowacją postawić na starego znajomego jeszcze z czasów trenowania zespołu z Wronek. Jarosław Bieniuk, bo to o nim mowa reprezentował w tym okresie barwy  drugoligowego Widzewa. Był to dopiero drugi po Bayerze reprezentant drugoligowca podczas oficjalnego meczu o punkty.  

Dowołany w trybie awaryjnym przygodę z reprezentacją zaczynał również jako zawodnik drugoligowego Widzewa za kadencji Franciszka Smudy.

wtorek, 5 listopada 2013

Wybory selekcjonera

Od jakiegoś czasu czasu temat wyboru nowego selekcjonera  to jeden z głównych tematów w prasie sportowej. Za każdym razem gdy nowy trener kadry odbiera nominacje wszyscy wierzymy że będzie to moment przełomowy i początek świetności kadry narodowej. Łatwo zapominamy że to  nie trener gra lecz zawodnicy i trener to nie więcej niż 20 % wartości zespołu. Jednak mimo wszystko wybory selekcjonera za każdym praktycznie razem odbywają się w gorącej atmosferze wywołując medialną burze.

Ale po kolei..
Skupiając się na czasach najnowszych tj XXI wieku października mieliśmy 5 selekcjonerów.

W roku 1999 po zdymisjonowaniu Janusza Wójcika prezydium PZPN miało trzech kandydatów: Franciszka Smudę, Edwarda Lorensa i Władysława Jerzego Engela. Od samego początku faworytem do posady selekcjonera był Franz Smuda, niektóre media zdążyły nawet ogłosić jego nominację, jednak olbrzymim problemem było to że był związany ważnym kontraktem z warszawską Legią, która nie chciała nawet słyszeć o jego przedterminowym rozwiązaniu a o łączeniu obu funkcji nie było  mowy. W związku z tym okazało się że ten który miał najmniejsze szans wygrał wyścig po posadę selekcjonera. Edward Lorens znalazł się w tym gronie głównie dlatego że cieszył się poparciem ówczesnych władz związkowych a nie ze względu na osiągnięcia  trenerskie.
Co ciekawe władze PZPN wyrażały chęć zatrudnienia trenera z zagranicy i prowadzono rozmowy z doskonale znanym w Polsce Wernerem Liczką i chorwatem Ivicą Osim.

                                            Werner Liczka

W 2002 po niedanym mundialu w Korei południowej selekcjonerem został Zbigniew Boniek. Do końca nie wiadomo jakimi motywami kierował się Michał Listkiewicz powieżając tak odpowiedzialną funkcje "Zibiemu" który na niwie trenerskiej nie mógł pochwalić się żadnymi sukcesami. Niektórzy twierdzily że w ten sposób chciał się go pozbyc z prezydium związku. Zbyszek Boniek mimo długiego wachania funkcje przyjął lecz wytrzymał na niej tylko kilka miesięcy i był to czas dla reprezentacji stracony.
Innymi kandydatami na wypadek gdyby Boniek jednak odmówił byli święcący tryumfy Henryk Kasperczak
i Dragomir Okuka.  Pojawiały się również kandydatury Javiera Clemente który zgłosił się sam oraz ponownie Wernera Liczki.
                                              Javier Clemente
W grudniu 2002 po dymisji Bońka do walki o posadę selekcjonera staneli: Jerzy Engel, Stefan Majewski oraz Paweł Janas. Rozważano również kandydature Egila Olsena. Podobno Jan de Zeeuw menedżer Jerzego Dudka próbował zainteresować PZPN kandydaturą Leo Beenhakkera ale nikt tego oficjalnie nie potwierdził.Wygrał Janas

W roku 2006 Michał Listkiewicz stanowczo stwierdził : Spróbujemy trenera zagranicznego, mam nadzieje że uda się pozyskać kogoś z uznanym nazwiskiem" Wygrał Beenhakker z którym o kontrakcie rozmawiano już podczas ostatnich dni mundialu. Inne nazwiska które padały to:

Christoph Daum - niemiec, były trener Bayeru Leverkusen, Besiktasu i Fenerbahce, znany również z afery z zażywaniem narkotyków.
Branko Ivanovic - chorwat, największe osiągniecie to cztery lata w kadrze Iranu
Luka Bonacic - również znany z pracy w Iranie.
                                     Leo Beenhakker

W 2008 roku bezsprzecznym faworytem był Franciszek Smuda, święcący sukcesy z Lechem i to on dostał posadę selekcjonera do której był przymierzany już 9 lat wcześniej.

środa, 16 października 2013

Spieszmy się oglądać reprezentacje tak szybko odpada

No  cóż ... mundial mamy z głowy, szans nie ma nawet z matematycznego punktu widzenia czym pocieszaliśmy się przez parę ostatnich miesiecy .
Można powiedzieć że wyszło tak jak zazwyczaj czyli odpadnięciem bo w historii III RP cześciej nas na wielkich imprezach nie było a fakt zakwalifikowania przeżywaliśmy rzadziej.
Do EURO 2012 dostaliśmy się z urzędu jako gospodarz i o tym fakcie wiedzieliśmy już wiosną 2007. Wtedy jeszczce nie wiedzieliśmy czy zakwalifikujemy się do afrykańskiego mundialu w roku 2010. Wkrótce okazało się że nie  bo mecz o wszystko przegraliśmy ze słoweńcami  9 września 2009 roku.  Było to swoiste " pożegnanie z Afryką". Komentator tego spotkania  Dariusz Szpakowski  uraczył widzów prawie dziesięciominutowym monologiem którego nie powstydziłby by się nawet Fidel Castro.    Ogólnie kwalifikacje zakończyliśmy   na kompromitującym 5 miejscu w grupie

Monolog Dariusza Szpakowskiego z podkładem muzycznym

Eliminacje Euro 2008 i Mistrzostw Świata 2006 zakończyły się dla polaków pomyślnie i dzieki temu mogliśmy ogladać reprezentacje dwa razy z rzedu w finałach dużej imprezy, co zdażyło się pierwszy raz w historii ponieważ nigdy wcześniej nie awansowaliśmy do finałów europejskiego czempionatu.

Niestety zabrakło nas na portugalskich finałach EURO w roku 2004. Kadra pod wodzą Pawła Janasa do ostatniego meczu liczyła się w grze o awans, warunkiem awansu do baraży była wygrana w ostatnim meczu kwalifikacji na wyjeździe z węgrami którzy już o nic nie walczyli , przy jednoczesnej porażce Łotyszy na wyjeździe ze Szwecją.
O ile polacy wykonali plan w stu procentach pokonując 11 października 2003 w Budapeszcie węgrów 2:1 po dwóch golach Andrzeja Niedzielana. to jednak smutna wiadomość nadeszła ze Sztokholmu gdzie faworyzowani szwedzi ulegli u siebie Łotyszom 0:1. Po tej porażce ogłoszono w Polsce bojkot wszystkiego co szwedzkie z IKEA na czele ...... Na szczescie IKEA jakoś to przetrwała.

Nieudane były również kwalifikacje do Mistrzostw Europy 2000. Kadra pod dowództwem Janusza Wójcika miała wyjątkowo wymagających przeciwników tj. Anglie Szwecję oraz Bułgarie a zestaw grupy uzupełniał Luksemburg. Początek eliminacji mieliśmy wyśmienity: pokonaliśmy na wyjeździe Bułgarie a przed własną publicznością nie daliśmy szans luksemburczykom. Jednak rok 1999 nie był już tak udany i wrześniowy bezbramkowy remis z anglikami oraz porażka w paździeniku z Szwecją na wyjeździe pozbawiła nas szans na EURO.

Eliminacje do mistrzostw Świata w roku 1998 w Francji przegraliśmy wyjątkowo szybko  bo już 31 maja 1997 po porażce  na stadionie Śląskim 0:2 z Anglią było wiadomym iż nie mamy szans na mundial. Porażka ta oznaczała koniec Antoniego Piechniczka jako selekcjonera w kolejnych meczach zastąpili go Krzysztof Pawlak jako tymczasowy selekcjoner( w meczu z Gruzją)  oraz Janusz Wójcik już jako pełnoprawny  ( Gruzja, Mołdawia). Janusz Wójcik na taką szanse czekal ponad pięć lat tj. od olimpiady w Barcelonie w roku 1992 kiedy to po powrocie rzucił słynne hasło " zmieniamy szyld i jedziemy dalej".

Awans do finałów Mistrzostw Europy rozgrywanych w Anglii w 1996 przegraliśmy jesienią 1995 w wyjazdowym meczu z Słowacją. Ledwo kilka miesięcy wcześniej Polska Zdemolowała Słowacje na stadionie Zabrskiego Górnika 5:0 rozgrywając jedno z najlepszych spotkań pod dowództwem Henryka Apostela. Jednak  jesienią górą byli potomkowie Janosika którzy wygrali 4:1 w czym w dużym stopniu pomogły im 2 czerwone kartki dla Romana Koseckiego i Piotra Świerczewskiego, obie pokazane za niesportowe zachowanie. Obu piłkarzy po spotkaniu ukarano wielomiesięczną dyskwalifikacją. Piotr Świerczewski po odbyciu kary wrócił do kadry i świętował z nią jeszcze wiele sukcesów, natomiast dla Koseckiego dyskwalifikacja oznaczała pożegnanie z reprezentacją.
 
                                               Roman Kosecki


piątek, 4 października 2013

NIE dla reprezentacji

Dla większości piłkarzy gra w reprezentacji to gra i spełnienie marzeń. Występ w narodowych barwach to powód do dumy i świadomość iż reprezentuję się Polskę.
Oczywiście piłkarze nie grają za darmo gdyż mogą liczyć na premie za wygrane i awansowanie do wielkich imprez, no i oczywiście na tak zwane " startowe " czyli gratyfikacje za sam fakt stawienia się na zgrupowaniu.
Suma startowego ( 1000 euro) to obecnie zaledwie kieszonkowe dla graczy zarabiających kwoty rzedu od 200 tysiecy do kilku milionów euro. Jednak w przeszłości ( mając na uwadze fakt ze nawet prawie 20 lat temu suma ta była   zbliżona do obecnej) startowe dla graczy z polskiej ligi gdzie nie płacono najlepiej stanowiło pokaźną kwotę w domowym budżecie.

Jednak patriotyzm i korzyści finansowe czasem nie wystarczał i reprezentanci w własnej woli rezygnowali z gry w reprezentacji.
Jako pierwszy taki trend zapoczątkował legendarny bramkarz Jan Tomaszewski. W 1981 roku już jako wiekowy 33 letni zawodnik hiszpańskiego Heculesa Alicante nie mógł się pogodzić z rolą rezerwowego w ekipie Antoniego Piechniczka, i nie widząc szans na wygryzienie z bramki Józefa Młynarczyka ogłosił iż nie chce dalej występować w narodowych barwach.

O ile Jan Tomaszewski był zawodnikiem wiekowym który już raczej schodził z piłkarskiej sceny, to kolejny bohater w momencie decyzji o porzuceniu gry w reprezentacji był dopiero na początku piłkarskiej kariery .To Andrzej Rudy błyskotliwy pomocnik który to w 1998 roku podczas zagranicznego tournne kadry wybrał wolność i pozostał za granicą gdzie wkrótce zaczął błyszczeć w bundeslidze w barwach 1FC Koeln.
Po roku 1989 kiedy miał możliwość powrotu do kadry głośno wyraził niecheć do reprezentowania narodowych barw. W biało czerwonej koszulce zobaczyliśmy go dopiero w 1993 roku kiedy to został odkurzony przez Andrzeja Strejlaua, rok później testował go również Henryk Apostel jednak na arenie reprezentacyjnej Rudy nigdy nie prezentował klasy do której przyzwyczaił w klubie. Rudego już jako gracza słynnego Ajaxu 4 lata później przetestował również Janusz Wójcik w towarzyskiej potyczce z Izraelem i tak zakończyła się jego  reprezentacyjna kariera. Na przestrzeni 13 lat zagrał w reprezentacji 16 razy zdobywając 3 gole.


W przypadku Wojciecha Kowalczyka temat odmowy gry w narodowych barwach pojawiał się kilka razy.
Pierwszy raz odmówił gry w reprezentacji po tym jak PZPN odebrał tytuł Legii po skandalicznej ostatniej kolejce kiedy to razem z ŁKS licytowała się kto strzeli więcej bramek. Tytuł mistrza przyznano Lechowi a obrażony Wojciech obraził się na PZPN. Do powtórki doszło w roku 1996 kiedy to kierownictwo kadry przyznano po raz wtóry Antoniemu Piechniczkowi. Rozpieszczony gwiazdor nieprzyzwyczajony do dyscypliny w kadrze wytrzymał w niej aż trzy dni na zgrupowaniu przed meczem z Rosją. Zdjęty w przerwie meczu na wskutek wyjątkowo słabej tego dnia gry obwieścił wszem i wobec że u Piechniczka grać nie chce.
Jego życzeniu stało się zadość i następny mecz zagrał już za kadencji swojego ulubionego trenera Janusza Wójcika.
Należy dodać iż podczas tego samego zgrupowania z kadry zostali relegowani  ponadto Andrzej Juskowiak i Andrzej Iwan.

Kolejnym zawodnikiem który powiedział nie dla kadry był Maciej Szczesny. W roku 1995 za kadencji Henryka Apostela przez krótki czas był bramkarzem numer 1 w kadrze. Jednak po fenomenalnym występie Andrzeja Woźniaka przeciwko Francji na Parc-de-princes po którym zyskał on przydomek " księcia Paryża" spadł na pozycje nr 2 w reprezentacyjnej hierarchii. Dla zawodnika z bardzo wybujałym ego a do takich na pewno należało zaliczyć Macieja Szczęsnego  pozycja rezerwowego była niesatysfakcjująca z związku z czym pożegnał się on z reprezentacją.

Wyjątkowo  dziwna historia dotyczyła powołania Andrzeja Kubicy na towarzyskie tourne w Tajlandii w roku 1999. Napastnik izraelskiego Maccabi Tel Aviv miał za sobą wyjątkowo udany sezon zakończony zdobyciem tytułu króla strzelców ligi izraelskiej. W nagrodę dostał powołanie od Janusza Wójcika, jednak w reprezentacji nie zadebiutował ponieważ "zgubił" się na lotnisku przed odlotem do Tajlandii, okazało się że w trybie ekspresowym wrócił do Izraela negocjować nowy kontrakt. Nigdy więcej nie miał już szansy na debiut w reprezentacji.
                                                           Andrzej Kubica w barwach Legii

  

środa, 4 września 2013

Wielki futbol w małych miastach

W dzisiejszych czasach kwestia gdzie ma grać reprezentacja jest jasna.
Najważniejsze mecze są rozgrywane na stadionie narodowym w Warszawie, na arenach w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku wybudowanych lub przebudowanych specjalnie na potrzeby Euro 2012.
Swoje szanse dostają też inne duże aglomeracje jak Kraków czy  rzadziej Szczecin lub Bydgoszcz.

Jednak jeszcze kilkanaście lat temu reprezentacja Polski  była rzucana z miasta do miasta, lub nawet pisząc bardziej szczegółowo z miasteczka do miasteczka.
Apogeum takiego stanu rzeczy osiągnieto w latach 1992 - 93 kiedy to nasza reprezentacja podejmowała przeciwników w Jastrzębiu, Iławie czy w Brzeszczach.

Brzeszcze: Miasto w województwie Małopolskim w powiecie Oświęcimskim, założone w XV wieku prawdopodobnie przez osadników flamandzkich, populacja 11057. Na terenie miasta działa kopalnia węgla kamiennego. Tyle suchych faktów.


Jak to się stało że Brzeszcze czy Iława gościły reprezentacje ?

Wczesne lata dziewiećdziesiąte to okres chyba najmniejszego zainteresowania piłkarską reprezentacją ze strony publiczności Wynikało to z wielu czynników. Wpływ na to miała sama kadra która przegrywała z kretesem wszystkie możliwe kwalifikacje do mistrzostw Świata cz też Europy.
Innym powodem była transformacja ustrojowa która dokonała się po 1989 roku. Ludzie w warunkach szalejącej hipperinflacji i powszechnej biedy nie skupiali się na występach kadry. Jeśli chodzi o rozrywkę zaczeliśmy akurat gonić europę zachodnią i poznawać towary których o których mogliśmy tylko wcześniej marzyć jak telewizja satelitarna , video czy komputery. Futbol w takim wypadku spadal na odległe miejsce.

Najlepiej poziom zainteresowania kibiców meczami reprezentacji odzwierciedlił mecz w kwalifikacjach do WC 1994 USA kiedy to jesienią 1993 roku w Poznaniu Polska podejmowała Holandie i holenderskich kibiców na stadionie pojawiło się około 15000 podczas gdy polaków było tylko  5000.

Ale jak futbol w  wydaniu reprezentacyjnym mógł zagościć w miastach które nie mogły się nawet szczycić tytułem stolicy powiatu ?

No cóż ówczesne władze związku piłkarskiego przypominały te z czasów kadencji Grzegorza Lato, czyli mówiąc krótko wszystko się dało załatwić, a miejscowości o które wymieniono wyżej były u szczytu rozkwitu. Na przykład  w Brzeszczach sport sponsorowała kopalnia co przełożyło się na wymierne sukcesy miejscowych sportowców . miejscowy Górnik Brzeszcze występował wtedy w czwartej lidze najwyżej w swojej historii. Swoją przygodę zaczynali wtedy znani ligowcy jak Marcin Folga czy Arkadiusz Kłoda. Innym znanym sportowcem pochodzącym z Brzeszcz jest Arkadiusz Skrzypaszek   medalista igrzysk olimpijskich z Barcelony.



Na tym właśnie stadionie Polska rozegrała swoje pierwsze miedzypaństwowe spotkanie z Litwą

31.03.1993 o godz 16.00 rozpoczeło się pierwsze w historii spotkanie miedzy obiema reprezentacjami.

Po roku 1945   Litwa była cześcią ZSRR w związku z czym samodzielna reprezentacja Litwy nie istniała.
W dwudziestu miedzywojennym natomiast stosunki miedzy Polska a Litwą dalekie były od przyjaznych, co zresztą widać aż po dziś, wystarczy krótka podróż do Wilna aby zobaczyć jak litwini są nastawieni do polaków.

składy drużyn
POLSKA: Adam Matysek ( 46 Aleksander Kłak) - Marcin Jałocha, Tomasz Wałdoch, Dariusz Grzesik ( 46 Krzysztof Maciejewski) - Adam Fedoruk, Ryszard Staniek, Jerzy Brzęczek (k), Maciej Śliwowski ( 46 Dariusz Gęsior), Piotr Świerczewski ( 46 Jacek Bednarz) - Jan Furtok, Krzysztof Warzycha 
selekcjoner Andrzej Strejlau

LITWA: Gintaras Stauce (k) - Dainius Suliauskas (46 Andrius Tereskinas ), Girius Kalvatis, Verginijus Bałtusnikas, Remigijus Sakalas ( 46 Tomas Ziukas) - Vytautas Apanavicius, Viktoras Olsanskis ( 60 Irmantas Stumbrys), Igoris Krilovas, Rikardas Zdancius (71 Arturas Mika) - Eimantas Poderis, Vaidotas Slektys

Spotkanie skończyło się wynikiem 1:1, bramkę dla Polski zdobył Świerczewski Jako ciekawostkę można podać Fakt że mecz sędziował polski sędzia Piotr Werner. Spotkanie oglądało na żywo 7000 osób.

W Iławie mecz oglądało wiecej widzów bo aż około 10000, rywal też nie był z górnej półki bo gościliśmy łotyszy a mecz wygraliśmy 1:0 po golu doskonale znanego z canalu + Grzegorza Mielcarskiego 


                                       stadion Jezioraka Iława

W jastrzębiu Zdrój podejmowaliśmy natomiast piłkarzy z Czech i tam także spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Polski. Na trybunach zasiadło około 8000 widzów. 

Jak widać z frekwencją w tych mniejszych ośrodkach było bardzo dobrze, mecz reprezentacji był wielkim piłkarskim świętem i powodem do dumy biorąc pod uwage fakt iż przynajmniej pół tuzina innych meczy reprezentacji gromadziło publiczność rzedu 100 osób !!!.   

wtorek, 2 lipca 2013

UEFA ranking

Czy nie zlekceważycie rywala ? to pytanie pada praktycznie za każdym razem gdy nasi piłkarze zaczynają przygodę z europejskimi pucharami na początku lipca

Nie, doceniamy klasę rywala i walczymy o punkty do rankingu - recytują jak mantrę wyrwani do odpowiedzi piłkarze.


Właśnie, czym jest ten legendarny ranking o wyniki  którego tak martwią się nasi piłkarze i obawy przenoszą się potem na boisko gdy strach tak im pęta nogi że przegrywają na własnym boisku z azerami czy czarnogórcami a remis z maltańczykami jest odbierany jako sukces.

Początki jego powstania datuję się na  lata 70 ubiegłego wieku , ranking dzieli się na 3 grupy: reprezentacyjny, ligowy oraz klubowy.
Ranking ligowy nabrał wiekszego znaczenia wkrótce po tym kiedy to powstała Liga Mistrzów.
Wcześniej w Europie istniał tak zwany Puchar Europejskich Mistrzów Krajowych ( w skrócie PEMK) gdzie mistrzowie danych krajów grali systemem pucharowym, więc żadne rankingi nie były potrzebne. Dopiero powstanie LM i rozpad Związku Radzieckiego oraz Jugosławii i Czechosłowacji przez co w Europie było już około 50 krajów wymusił na włodarzach europejskiej piłki opracowanie systemu w którym kilka najlepszych piłkarsko  krajów miałoby pewne miejsce w LM.

Początkowo  przy ustalaniu miejsc w Lidze Mistrzów brano pod uwagę ranking klubowy , jednak po sezonie 93/94 kiedy to w kilku czołowych ligach mistrzami zostały drużyny z drugiego planu , nie mające sukcesów w europejskich pucharach i które to nie miałyby bezpośredniego awansu do Ligi Mistrzów ( według uwczesnej klasyfikacji w lidze mistrzów bez kwalifikacji znalazłaby się Legia Warszawa ze wgzlędu na dobre wyniki w PZP) zdecydowano że o rozstawieniu zespołów będzie decydował ranking ligowy 
Jak zatem liczony jest ranking UEFA
Współczynnik opiera się na wynikach uzyskanych przez zespoły reprezentujące poszczególne federacje w Lidze Mistrzów i Lidze Europy UEFA (Pucharze UEFA) w ciągu poprzednich 5 sezonów.
Obowiązuje przy tym następująca punktacji:
1) faza grupowa i pucharowa Ligi Mistrzów i Ligi Europy UEFA
  • 2 punkty za zwycięstwo,
  • 1 punkt za remis,
  • 0 punktów za przegraną;
2) faza kwalifikacyjna Ligi Mistrzów i Ligi Europy UEFA
  • 1 punkt za zwycięstwo,
  • 0,5 punktu za remis,
  • 0 punktów za przegraną.
Liczba punktów zdobyta w każdym sezonie jest dzielona przez liczbę zespołów w nim reprezentujących daną federację w rozgrywkach UEFA. Wynik jest zaokrąglany w dół do części tysięcznych (np. 3,(6) jest zaokrąglane do 3,666). Następnie otrzymane wyniki z 5 sezonów, które obejmuje dany ranking, sumuje się.
Ponadto, od sezonu 2009/2010, przydzielane są punkty bonusowe, dodawane do liczby punktów uzyskanych w danym sezonie:
  • 5 punktów za awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów UEFA,
  • 4 punkty za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA,
  • 1 punkt za awans do ćwierćfinału, półfinału oraz finału Ligi Mistrzów i Ligi Europy UEFA.

Następnie wszystkie zgromadzone punkty dzieli się przez liczbę drużyn z danego kraju które wystąpiły w poszczególnych  sezonach w europejskich pucharach. 

Klasyfikacja w rankingu decyduje o ilości drużyn w europejskich pucharach jaką może wystawić każde Państwo. Polska obecnie zajmuje 21 miejsce co daję nam możliwość wystawienia 4 drużyn w pucharach.
Nie jest to wynik zły gdyż jeszcze 3 sezony temu zajmowaliśmy 28 miejsce za Bułgarią czy Szwecją, jednak dobre wyniki ( głównie Lecha) dały nam znaczący awans.
Jednak czy zajmujemy 21 czy 45 miejsce, nie ma to aż tak dużego znaczenie bo za każde z tych miejsc UEFA przyznaję 4 miejsca w pucharach, aby zwiększyć liczbę drużyn startujących w pucharach trzeba zajmować przynajmniej 15 lub wyższe miejsce.

Poniżej link do najlepszego moim zdaniem opracowania statystycznego na temata rankingu  UEFA.


czwartek, 27 czerwca 2013

Mechanizm Solidarności ( Solidarity Contribution)

Był piękny czerwcowy wieczór, słońce przybrało barwę krwistoczeroną i powoli znikało za widnokręgiem, 
kiedy Józek Śmietana * po całodziennej pracy w polu rozsiadł się wygodnie przed komputerem i cierpliwie czekał na jego uruchomienie. Czynność ta wymagała zaiste anielskiej cierpliwości ponieważ Józek całą swoją informatyczną wiedzę zawdzieczał szkoleniu pod nazwą " Aktywizacja zawodowa środowisk wiejskich na obszarach zagrożonych bezrobociem" które to odbyło się w miejscowym PUPie ładnych pare lat temu, w zwiazku z czym Józek wciąż używał systemu Windows 98. 

Na szczęście czekanie uprzyjemniało mu świeżo otwarte butelkowe " Karpackie". W końcu komputer zaczął pracować na pełnych obrotach i Józek kliknął dwukrotnie na niebieskią literke e przenosząc się na strone startową banku w którym klub piłkarski " Błyskawica Kluki " miał otworzone konto. Tu muszę wyjaśnić iż Jozef Śmietana nie był tylko zwykłym rolnikiem; był również prezesem i skarbnikiem miejscowego LKSu. 

Eh,  może zostało coś na jakieś zakończenie sezonu - rozmarzył się Józef czekając podczas logowania do systemu. Rzut oka na ekran i nagle prezes " Błyskawicy " zerwał się na równe nogi wywracając przy okazji prawie pełne " Karpackie " na jego twarzy malował się wyraz niedowierzania
 " 400000 zł ale skąd ?" krzyknął zaszokowany

Opisana powyżej sytuacja jest fikcją literacką ale już wkrótce może się wydarzyć gdzieś w Polsce.
Otóż od 2011 roku FIFA wprowadziła pewien w regulaminie pewien zapis umożliwiający małym klubom w których zaczynały kariery przyszłe gwiazdy partycypowanie w przyszłych zyskach przy transferach tych graczy.

Na mocy mechanizmu solidarności, klub, w którym zawodnik występował (szkolił się) po ukończeniu 12-ego roku życia, lecz przed ukończeniem 23-ego roku życia (klub A), a następnie przeszedł do innego klubu (klubu B), ma prawo do udziału w opłacie transferowej, jaką klub B otrzymuje od kolejnego klubu (klubu C).

Udział ten to max 5% sumy, przy czym jeśżeli  w okresie  12 lat szkolenia (pomiędzy 12-tym a 23-cim rokiem życia które są brane pod uwagę) zawodnik występował w różnych klubach, to za każdy rok procesu szkoleniowego danemu klubowi przysługuje udział na poziomie 0,25% (od 12-ego do 15-ego roku życia) lub 0,5% (od 16-ego do 23-ego roku życia).

Przykładowo jeżeli zawodnik przebywał w klubie od 10 do 17 roku życia, klub powinien otrzymać za niego 2 % przyszłego transferu:

10lat - 0 %
11lat - 0 %
12 lat - 0.25 %
13 lat - 0.25 %
14 lat - 0.25 %
15 lat - 0.25 %
16 lat - 0.50 %
17 lat - 0.50 %

Mechanizm solidarności obowiązuje jedynie w przypadku transferów miedzynarodowych , przy transferach krajowych powyższe zasady nie obowiązują.  

Weźmy za przykład transfer sprze paru dni brazylijczyka Paulinho który w przeszłości spedził sezon w ŁkSie. W tym przypadku nowy klub Paulinho - Tottenham powinien przelać 85000 euro. Pisze powinien, gdyż ŁKS przestał istnieć a nowy ŁKS z datą powstania 2013 nie będzie miał praw do tych pieniedzy.