sobota, 11 stycznia 2014

Polak na celowniku Realu

Nie jest to kolejna cześć sagi pod tytułem " Robert Lewandowski zostanie piłkarzem Realu " która była przez długi czas pożywką dla tabloidów i która właśnie się zakończyła wraz z podpisaniem umowy z Bayernem ( szkoda iż Lewandowski nie wybrał klubu spoza Niemiec bo wtedy kilka polskich  klubów  w których występował Lewandowski mogłoby liczyć na spore pieniądze wynikające z " mechanizmu solidarności" o którym pisałem tutaj )


Poniższy tekst to  historia dwóch znakomitych polskich zawodników o który królewski klub walczył w przeszłości lecz ówczesna sytuacja polityczna i kilka innych czynników storpedowała plany działaczy Realu.
Jak do tej pory jedynym polakiem który zagrał w barwach Realu był Jerzy Dudek lecz należy powiedzieć że odgrywał on w zespole królewskich marginalną rolę zaliczając przez kilka sezonów zaledwie parę ligowych występów i od początku swojej przygody z Madrytem był skazany na role dublera Ikera Cassillasa.  
Wiele lat przed nim działacze Realu postanowili kupić legendę warszawskiej Legii Lucjana Brychczego.

Brychczy w Legii wystąpił w 452 meczach, w których zdobył 227 bramek. Jego bilans w reprezntacji to  58 meczy i  18 goli. Brychczy był zawodnikiem niskiego wzrostu (166 cm, 60–66 kg), niski wzrost  nadrabiał jednak umiejętnościami technicznymi i fantastyczną techniką. 
Brychczy urodził się 13 czerwca 1934 roku w Nowym Bytomiu. Pochodzi ze Śląska, a pierwsze piłkarskie szlify zbierał w Pogoni Nowy Bytom. Od dziecka wyróżniał się niezwykłą techniką i wybitną skutecznością. Po trzech latach gry w Bytomiu przeniósł się do ŁTS Łabędy Gliwice. W 1953 roku został piłkarzem Piasta, by już po roku w związku ze służbą wojskową – przenieść się do warszawskiej Legii i pozostać wierny klubowi aż po dzisiaj. 
 Legia pod wodzą znakomitego pomocnika lub napastnika zdobyła łącznie 4 mistrzostwa Polski i tyle samo Pucharów Polski. "Kici" w tym czasie trzykrotnie został królem strzelców. Był idolem całej stolicy. 

 W barwach Legii występował przez 19 sezonów, jest najstarszym zdobywcą gola w dziejach stołecznego klubu. Miał wtedy 37 lat i 88 dni. W 1970 roku  zaliczył także półfinał Europejskiego Pucharu Mistrzów Krajowych. 
                                                            
Lucjan Bryczczy ( fot Legia.net)


Brychczy wpadł Hiszpanom w oko przy okazji meczu w eliminacjach Mistrzostw Świata w 1959 roku kiedy to  na stadionie Ślaskim reprezentacja Polski mierzyła się z reprezentacją Hiszpanii. W owym czasie Hiszpania znaczyła mniej więcej tyle samo co teraz, czyli była zaliczana do najlepszych drużyn świata. Już w momencie wylosowania Hiszpania jako rywala w drodze na mundial większość osób określała szanse na awans jako równe zeru. As hiszpanów Di Stefanio był w owym czasie najlepszym piłkarzem świata a kroku dotrzymywało mu kilka innych gwiazd.

Mecz zgodnie z oczekiwaniami wygrali Hiszpanie ( 4:2) jednak tego dnia Polacy grali z nimi jak równy w równym a Brychczy olśnił działaczy Realu którzy rozpoczęli  długotrwałe starania o polaka będąc wyjątkowo zdeterminowani w swoich staraniach. Jednak dla ówczesnych władz transfer był niemożliwy z kilku powodów: Brychczy był zawodowym oficerem wojska polskiego a w Hiszpanii władze sprawował generał Franco zawzięty przeciwnik komunizmu. W takich warunkach nie mogło być mowy o transferze oficera LWP do kraju gdzie panowała faszystowska dyktatura.

Minęło 14 lat i działacze Realu znów zawitali nad Wisłę, tym razem ich celem został niezapomniany Kazimierz Deyna który właśnie doprowadził drużynę biało - czerwonych do 3 miejsca w finałach mistrzostw świata. Po okresie hegemonii w europejskim futbolu początek lat siedemdziesiątych w Realu to lata chude a ówczesny  marazm który usiłował przerwać legendarny prezes królewskich Santiago Bernabeu które zarzucił sieci na kapitana Legii,  na ten czas trzeciego najlepszego zawodnika na świecie według plebiscytu " France Futbol" . Szanse na transfer wydawały się większe niż kilkanaście lat wcześniej ponieważ polski futbol otwierał się lekko na świat ( min. pozwalano na transfery  zagraniczne graczy którzy ukończyli 30 rok życia). Jednak znów do świata futbolu wkroczyła polityka i transfer został zablokowany przez partyjne władze. Kazimierz Deyna był podoficerem Ludowego Wojska Polskiego a w Hiszpanii wciąż rządził Generał Franco w związku z czym taki transfer dla partyjnej wierchuszki był absolutnie nie do przyjęcia. W przeciwieństwie do Brychczego, Deyna doczekał się jednak zagranicznego kontraktu, gdy  1978 roku  za 150 tys funtów został sprzedany do angielskiego Manchesteru City gdzie  kariery jednak nie zrobił.
                                                
Kazimierz Deyna ( fot Legia.net)


Tak oto prezentuje się skromna lista zawodników którzy mogli reprezentować najlepszy klub na świecie. Gdy już granice się otworzyły i zniesiono limity dla obcokrajowców naszych piłkarzy w największych klubach na świecie już nie chciano...